Sezon drobnych prac remontowych na wiosce zaczęliśmy od zlecenia pewnemu zdolnemu stolarzowi wykonania drzwi i schodów. Marzyliśmy o odwzorowaniu stylu starych drzwi, które Milord znalazł za szopą, ale nowe są i tak niezłe. Kolor mają oczywiście zielony - żeby pasowały do okien.
Dzięki temu, że nowe drzwi wyglądają na sympatycznie mocne, w przyszłości będzie można rozważyć demontaż zapyziałej pseudowerandy (ewidentnie dobudowanej w PRL i naszym zdaniem nie pasującej do charakteru domku) i zrobienie jakiegoś patio w postaci na przykład drewnianego daszku z puszczonym winogronem po bokach i na górze, do tego stolik, krzesło i już mamy, proszę państwa, idealny zestaw wypoczynkowy tudzież miejsce do pracy twórczej.
W przyszłości, bo na razie Milord wkomponował w tło parasol zakupiony za free czyli za bon, który junior wygrał w Jysku. Mieszkanie w city ma swoje plusy, a mianowicie przykładowo idzie człowiek na spacer z dzieckiem, a tu wtem! Reklama, baloniki, muza i bony.
W przyszłości, bo na razie Milord wkomponował w tło parasol zakupiony za free czyli za bon, który junior wygrał w Jysku. Mieszkanie w city ma swoje plusy, a mianowicie przykładowo idzie człowiek na spacer z dzieckiem, a tu wtem! Reklama, baloniki, muza i bony.
Wewnątrz domku odczuwaliśmy spory deficyt w związku z likwidacją starych, spróchniałych, rozwalających się, pochylonych pod dziwnym kątem schodów, dlatego wcześniej wspomniany stolarz zrobił nowe, lekko przewiewne, pod którymi upchniemy część mikroskopijnej łazienki. W przyszłości.
A jakby tak łazienka i patio w przyszłości? Tylko nie mówcie, że ksiądz…
Ufff, jak gorąco!
W ogrodzie wiśnia kwitnie i nawet podarowała nam 2 (słownie: dwa) owoce, które Milord bohatersko spożył. I żyje.
Ogród porósł tak, że zasługuje na miano dżungli. Kiedyś zrobimy tam porządek, być może już w przyszłym roku, jak tylko ustalimy, czy wieś będzie kanalizowana, bo nie wiemy czy jest sens kopać szambo. Tak czy inaczej, nie teraz, tylko… No właśnie, w przyszłości.
Teraz zaprzyjaźniony już fachowiec nazywany dziadkiem zajmie się tynkami wewnątrz i dookoła okien.
Powoli domek nabiera takiego wyglądu, jaki sobie wymarzyliśmy. Co prawda Milord trochę marudzi, że drzwi mogłyby mieć taki przedwojenny wzór, a schody są diabelnie nowe, ale Milady jest zdania, że z biegiem lat wszystko się przykurzy, przetrze i zmężnieje.