piątek, 13 stycznia 2017

FLORA 2017 bo jakiś plan dla wsi trzeba mieć

Dla Szelmy, przebojowej młodszej siostry Łobuz zaproponował tulipany, dla siebie poprosił o dynię, co jest dość intrygujące, jak na 5,5-latka, ale w końcu indoktrynacja halloweenowa oraz zupy mamuni zrobiły swoje. Milord jako umiarkowany preppers, jak sam deklaruje, zdecydował się na roślinę wszechstronną, gwarantującą przeżycie, czyli fasolę. Natomiast Milady postanowiła podejść do sprawy antydepresyjnie i zaplanowała słoneczniki.
Lista zadań do projektu FLORA 2017 została spisana, pokolorowana i prezentuje się następująco:


Jednym słowem, będziemy sadzić, a nawet (o zgrozo!) uprawiać. Przy dzieciach!
Dodatkowo w grę wchodzi ul dla dzikich pszczół, grill na cegłach, próba noclegu, a nawet wyprawienia wiosennych pikników oraz letnich imprez rodzinnych pod pretekstem urodzin, a tych w trakcie ciepłych pór roku u nas nie brakuje.
Co nam z tego planu wyjdzie, to się okaże. Milord planuje zaangażować kilku chłopa do wykończeniówki, acz bez przesady, nadal zostanie w Bogusławicach pełno spraw do ogarnięcia i zadań do wykonania, ale spróbujemy bywać tam częściej, żeby przyzwyczaić się do normalnej ilości tlenu w powietrzu.