Nie spodziewaliśmy się, że ten dom nam się spodoba, a co dopiero mówić o kupnie! Jechaliśmy sobie spokojnie, obejrzeć okolicę, traktując to jak wycieczkę. Przecież najpierw mieliśmy sprzedać mieszkanie, a potem kupować. Ale któż by się tam przejmował drobiazgami...
WTEM!
Okazało się, że zwrot akcji zaskoczyłby niejednego scenarzystę.
Bezrobotna pisarka i bibliotekarz kupują sobie "posiadłość".
Fiu, fiu.
To teraz dopiero się zacznie - lista zadań jest potwornie długa.
Chyba trzeba zrobić listę list, jak detektyw Monk zawsze radzi:
Lista papierkologiczna i załatwiankowa.
Lista kosztorysowa.
Lista remontowo-budowlana.
Lista rozrywek i spotkań planowanych po uruchomieniu sezonu, wszak gości nie położymy w studni, w sławojce ani jednych na drugich nawet w salonie, więc jakoś to trzeba uporządkować.
DO ROBOTY!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz